bjag

napisał o Kiedy Harry poznał Sally

Pierwsze skojarzenie oczywiste: Sally (Meg Ryan) udaje głośny orgazm przy barowym stoliku, a siedzący naprzeciwko niej Harry (Billy Crystal) jest coraz bardziej zdetonowany. Dla zrozumienia istoty tej kultowej komedii romantycznej ważniejsze okazuje się zwieńczenie niegrzecznej sceny. Usadowiona nieopodal dama w średnim wieku (grana przez matkę reżysera) oznajmia kelnerowi: „Chcę to samo, co ma ona!”. Otóż filmowi Reinera potoczystości nadają swobodne, inteligentne – ale nie przeintelektualizowane – dialogi rozpisane przez scenarzystkę Norę Ephron. W tym sensie „Kiedy Harry...” przypomina komedie Woody'ego Allena, z których jednak spuszczono nieco znerwicowanego powietrza. Ale to nie wszystko. Jak zauważył Michael Tucker w błyskotliwym wideoeseju, KHPS jest w gruncie rzeczy typowym romkomem... z premedytacją łamiącym utartą konwencję. Fabułę napędzają bowiem nie perypetie bohaterów, których źródłem jest świat zewnętrzny, tylko psychologiczna, wewnętrzna ewolucja; dojrzewanie ku sobie.